wtorek, 21 września 2010

Pierwsze moduły - matryca i sterownik

W końcu udało mi się zlutować 2 główne części (moduły) projektu.
Pierwszą jest matryca 16x16 prostokątnych led.
Zdjęcie wyszło trochę bańkowato bo zbyt blisko trzymałem aparat. W rzeczywistości jest całkiem równo. Ogólnie musze powiedzieć, że jestem zadowolony z rezultatu. Lutowanie wszystkich tych świecidełek to istna mordęga jeśli oczywiście się chce żeby wszystko było w jednej linii. Z tyłu już nie wygląda to tak pięknie, ale to wina tego iż trzeba łączyć ścieżki w pionie i poziomie zarazem ale żeby się nie stykały. Kolumny są połączone trochę w powietrzu, nad warstwą ścieżek.

Drugim wykonanym modułem jest sterownik całego tego ustrojstwa. Także na płytce uniwersalnej.
Wyszło całkiem schludnie, nie było tutaj jakiś większych problemów. Jedynym mankamentem którego nie przewidziałem wcześniej jest zbyt mała przestrzeń dla 4 pinów programowania widocznych na zdjęciu po prawej stronie kontrolera Atmega. Kontroler jest osadzony na podstawce i w chwili rozmieszczania i lutowania, gdy na płytce była tylko podstawka bez kontrolera, miejsca było tam całkiem sporo, lecz po włożeniu układu okazało się, że jest on szerszy niż podstawka i ledwo się wcisnął przez te piny. Ale wyjściem na to jest zastosowanie tutaj pinów kątowych skierowanych w prawo od układu, więc wielkiego problemu nie ma.
Dość myślę wymyślnym rozwiązaniem popisałem się po drugiej stronie tej płytki. Chodzi mi dokładnie o ścieżki "drukowane". Normalnie są one wytrawiane na płytce, a dokładnie przerwy między nimi. W płytce uniwersalnej takiej jak ta nie ma żadnych ścieżek, więc trzeba je jakoś stworzyć. Zrobiłem je z poobcinanych końcówek elementów elektronicznych, głównie diod z matrycy, bo było tego multum.
I znowu uważam, że zważywszy na metodę nie było najgorzej. Nigdy wcześniej nie korzystałem z płytek uniwersalnych, zwykle wytrawiałem płytki po uprzednim odpowiednim ich pomalowaniu, lecz tym razem chciałem po prostu spróbować tej metody, bo z tego co zauważyłem to jest ona chyba coraz bardziej popularna, bo coraz częściej widuje takie konstrukcje przeglądając bezkresne zasoby internetu.

Tyle co już jest. A czego nie ma? Brakuje jeszcze modułu wykonawczego czyli tej malutkiej płytki z 16 tranzystorami załączającymi poszczególne kolumny matrycy i przewody połączeniowe, a dokładniej taśmy z odpowiednimi końcówkami, przy których tez będzie sporo pracy z racji po pierwsze ich ilości a po drugie także i nieznacznego skomplikowania. Przypominam z poprzednich postów że dekoder nie ma poukładanych po kolei wyjść, bo będzie to zrobione poprzez odpowiednie przemieszanie połączeń w taśmie.
Pozdrawiam

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całość faktycznie bardzo ładnie wygląda i mam nadzieję, że układ działał tak jak to było założone. W końcu płytki drukowane to jest absolutna podstawa, aby jakikolwiek nasz projekt powstał i miał możliwość działania.

    OdpowiedzUsuń